Schronisko, czyli co?
Z jednej
strony smętne miejsce, gdzie zwierzaki można spotkać w specjalnych boksach, za drucianą
lub metalową kratą, z drugiej strony tętniące życiem i bardzo głośne. Tam, nie
ma niczego stałego, ciągle dołączają nowe czworonogi, z kolei inne znajdują
nowych właścicieli. Rocznie w największych schroniskach przewijają się setki
zwierzaków. Jest tam pełno Burków,
Tofików, Szarików czy Azorów. Trudno, nawet dla etatowych pracowników, zapamiętać
wszystkie psie imiona. Stąd przechodzimy do istotnej kwestii:
Czy
można jakoś pomóc?
Pewnie, że
tak, nawet jeśli nie mamy możliwości przygarnięcia jakiegoś zwierzaka, to jest
wiele opcji pomocy, zdalnie i na miejscu.
Najpierw warto spojrzeć, na regulamin schroniska, któremu chcielibyśmy jakoś
pomóc i nawiązać bezpośrednio z nim kontakt, bo należy pamiętać, że każde ma
swoje zasady, dotyczące chociażby
wolontariatu. Gdy już podejmiemy decyzję, że chcielibyśmy trochę pomóc na
miejscu, to za zgodą schroniska możemy
zająć się:
-
wyprowadzaniem psów,
- czesaniem,
- kąpielą,
- bieganiem
z nimi czy pielęgnacją,
- dodatkowo
można też dopomóc w sprzątaniu klatek czy też w innych czynnościach
porządkowych.
Istnieje również
opcja wzięcia udziału w:
- zbiórkach
karmy,
- imprezach
promujących adopcję.
Wszystko
zależy od naszego typu osobowości, no i nie ukrywajmy, że od cech fizycznych.
Jeżeli nie
czujemy się na siłach lub po prostu nie damy rady znaleźć czasu, to zawsze można pomóc zdalnie. Wiadomym
jest, że koszty utrzymania schroniska są olbrzymie, to kilogramy karmy, środki czystości,
środki pielęgnacyjne, więc można jeżeli mamy możliwość dorzucić jakiś datek,
lub zorganizować na własną rękę zbiórkę karmy i podarować czworonogom.
Czy warto?
To jedno z tych
oczywistych pytań, ale odpowiemy, że warto. Zwierzęta naprawdę potrafią okazać
wdzięczność, a ich radość jest widoczna gołym okiem, gdy mają możliwość na
godzinę czy dwie opuścić klatkę i pobiegać poza schroniskiem. Na czworonogów często nie zwraca się uwagi, a na
te, które są w schroniskach to już zupełnie, bo są gdzieś tam poza naszym wzrokiem,
ale naprawdę warto wspomóc, ponieważ są one całkowicie zależne od ludzi. I choć
już nieraz człowiek je zawiódł, jesteśmy
skłonne sądzić, że nadal pozostały, tak samo ufne, jak kiedyś.
fot.http://www.istockphoto.com/photo/baby-pappy-white-labrador-in-cage-53782810?esource=SXC_Premium_Search_Top
Autor: Natalia
|
Czy planujecie dodać jakaś notkę o buldogach francuskich ?
OdpowiedzUsuńDodamy, proszę się uzbroić w cierpliwość i odwiedzać naszego bloga :)
OdpowiedzUsuńNastępnego zwierzaka biorę ze schroniska! Zdecydowanie! :)
OdpowiedzUsuń